loading...

Powiat łęczyński ma ambicje stania się jednym z ważnych miejsc na turystycznej mapie Polski, sama Łęczna bramą do turystycznego raju. Niestety chociaż mamy czyste powietrze, liczne lasy i atrakcyjne jeziora, a samorząd powiatowy prowadzi szeroką kampanię promocyjną, turystów nie przybywa. Co więcej moim zdaniem dziesięć, piętnaście lat temu było ich więcej. Prosty przykład – w okolicach jeziora Łukcze prosperowało wtedy kilkanaście knajp, dzisiaj ledwie zipie tylko kilka. Każdy z właścicieli mówi właściwie to samo, brakuje klientów.

Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. W ciągu dziesięciolecia polski turysta zmienił się diametralnie, nasze Pojezierze niestety nie. Cisza, las, spokój to oferta dla emeryta. Niestety polski emeryt jest biedny. Niemiecki o naszym Pojezierzu nawet nie słyszał, a jeśliby się dowiedział o nim to i tak nie przyjedzie z powodów o których za chwilę.

Współczesny urlopowicz szuka odpoczynku od ciężkiej pracy. Jedni jadą w góry, inni nad morze, kolejni wybierają lasy i jeziora a jeszcze inni chcą podziwiać zabytki. Pojezierze łęczyńsko-włodawskie może im zaoferować czystą wodę i świeże leśne powietrze. Jednak każdy turysta czy wczasowicz potrzebuje wygodnego miejsca do spania, dobrej kuchni i różnych atrakcji, by urlop nie okazał się po prostu nudny.

Tydzień temu w trakcie weekendu odwiedziłem trzy z położonych blisko Łęcznej jezior: Piaseczno, Łukcze i Krasne. Wnioski nie są zbyt budujące. Najlepiej jest chyba z gastronomią bo restauracji i barów trochę zostało i są zróżnicowanej kategorii cenowej. Nad Łukczem można na przykład zjeść tanie, niewyszukane ale smaczne potrawy w barze „U Kuby” (placki ziemniaczane 6 zł, frytki 4 zł). Kto szuka lepszego wystroju i gotów jest zapłacić więcej może zjeść chociażby w restauracji ośrodka „Raczek”, która stoi na plaży j. Łukcze, czy też w „Eskapadzie” położonej strategicznie między jeziorami Łukcze i Rogóźno. Podobnie jest nad pozostałymi jeziorami.

Gorzej już, jeśli chodzi o noclegi. Nad naszymi jeziorami wciąż królują domki kempingowe, pola namiotowe, pojawiły się też specjalne miejsca dla przyczep kempingowych i kamperów. Kilka kiedyś zakładowych ośrodków przeszło w prywatne ręce, co niestety nie zawsze wyszło miejscom do wypoczynku na dobre. Kupiony kilka lat temu dawny ośrodek WSK nad j. Łukcze zarasta dzisiaj chwastami, a nawet z domków o wyższym standardzie pozostały już tylko ruiny. Z kolei w Ośrodku Wypoczynkowym „Raczek” przeprowadzono kompleksowy remont bazy noclegowej i jest tam teraz 126 miejsc noclegowych w 21 domkach. Każdy z sześcioosobowych domków wyposażony jest w łazienkę, aneks kuchenny oraz TV.

Nad jeziorami powstały też zajazdy i hotele. Co prawda nad j. Piaseczno właściciel firmy „Resort Piaseczno” oferującej tam „kompleksowe” usługi gastronomiczno-noclegowe jednemu ze swoich obiektów nadał nazwę hotelu i to z czterema gwiazdkami, tyle że zrobił to samowolnie bez kategoryzacji, którą zatwierdza Urząd Marszałkowski. Ceny są tam natomiast iście „hotelowe” bo jak poinformował mnie recepcjonista za „pokój dwuosobowy z jednym łóżkiem” trzeba zapłacić za dobę 199 zł. Doba w 6-osobowym domku OW „Raczek” kosztuje w sezonie 240 zł.

Największym jednak grzechem organizatorów wypoczynku nad wodą jest zła oferta związana właśnie z wodą. Sprzętu pływającego jest mało a do tego to bardzo kosztowna zabawa. Nad Piasecznem godzina pływania kajakiem to wydatek 20 zł, rowerem wodnym 25 zł. Nawet w Warszawie czy nad obleganym j. Białym kajak kosztuje maksimum 15 zł za godzinę. Nad Łukczem jest już trochę taniej niż nad Piasecznem, ale i tak w niedzielę 22 lipca na wodzie było po prostu pusto. Po j. Piaseczno pływała jedna łódka, po Łukczu łódka i rower wodny, a taflę Krasnego zdobili tylko dwaj windsurferzy. Kąpieliska były oficjalnie nieczynne, bo nieodebrane przez Sanepid i bez ratowników.

I dzisiaj oprócz bazy noclegowej to największy problem łęczyńskiej części Pojezierza. Nad J. Białym w Okunince można kąpać się pod okiem ratownika, popróbować nart wodnych, popływać za motorówką na „bananie”, o żaglówkach, kajakach i wieloosobowych rowerach wodnych czy łodziach wiosłowych nie mówiąc. A na naszej części wszędzie strefa ciszy. Żalił mi się ostatnio znajomy będący fanem skuterów wodnych, że jak chce popływać na swoim sprzęcie to musi jechać kilkadziesiąt kilometrów albo jeszcze dalej – na Mazury. Wójt Ludwina mówi, że złożyli wniosek o cofnięcie nad j. Piaseczno zakazu używania sprzętu motorowego (gmina kiedyś sama taki zakaz wprowadziła) ale szanse na jego uchylenie – na wniosek tejże gminy – przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Lublinie są nikłe. - W rozmowie telefonicznej powiedzieli, że znaleźli tam bardzo cenne przyrodniczo okazy – mówi wójt Chabros.

Szansą dla motorowodniaków w naszym powiecie jest właściwie tylko Dratów. Jednak o ile miejscowość należy do gminy Ludwin to jezioro do gminy Łęczna. Czy w tej sytuacji gminie Łęczna będzie się chciało zająć tą sprawą? Poinformujemy o tym w następnym wydaniu Pojezierza.

Konkluzja jest niestety bolesna. Powiat łęczyński długo jeszcze nie będzie turystyczną mekką. Tak długo, póki nie znajdzie się przedsiębiorca a raczej ich grupa, która zrozumie, że warto zainwestować w tkwiący w krainie 100 jezior potencjał i zaoferują atrakcyjne usługi po rozsądnych cenach. Kiedy w okolicach największych jezior będzie można pojeździć konno, pograć w tenisa czy siatkówkę, pobawić się na dobrej dyskotece. No i oczywiście skorzystać z pełnej wodniackiej oferty, nie płacąc za godzinę pływania więcej niż się zarobi za godzinę pracy. Bo dzisiejszy turysta potrzebuje atrakcji!

Ryszard Nowosadzki 

Z kraju i ze świata

loading...

Ciekawostki

loading...

Wydarzenie kulturalne

loading...

Sport w regionie

loading...

Gospodarka

loading...

Społeczństwo

loading...

Hyde Park

loading...

Szukasz informacji? Sprawdź u nas.

logo e pojezierze 2023 ciemne ok

  

Adres redakcji:
21-010 Łęczna, Zofiówka 135 A

www.e-pojezierze.pl

e-mail: redakcja@e-pojezierze.pl

.

Redakcja

tel. 602 811 876
.
Biuro Reklamy
tel. 500 295 677
tel. 602 811 876