24 lutego rosyjskie wojska przekroczyły granice Ukrainy i rozpoczęła się wojna, którą Putin rozpętał, by realizować swoje szalone wizje wielkiej Rosji. Staliśmy się bezpośrednimi świadkami tragicznych wydarzeń rozgrywających się tuż za naszą wschodnią granicą. Rosja nie ograniczyła się w swoich kolejnych ruchach tylko do działań przeciwko siłom zbrojnym Ukrainy, ale rozpoczęła działania wymierzone w ludność cywilną. Od pierwszego dnia wojny zaczęliśmy się mierzyć z ogromną rzeszą ludzi uciekających przed bombami, przed strachem i niepewnością. I nie zamknęliśmy granic.

Od pierwszych chwil Polacy pokazali to, co w nas najlepsze, wyciągając pomocne dłonie do wszystkich uciekających przed tymi tragicznymi wydarzeniami. Działania pomocowe zaczęły się od osób prywatnych, które nie czekały na decyzje urzędów, władz, instytucji. Od ludzi, którzy nie patrząc na własną wygodę, spokój, pieniądze, możliwości, zaczęli organizować pomoc w każdy możliwy sposób.

 

Nie zabrakło takich osób i działań także w Łęcznej. Jednymi z pierwszych były osoby związane z jednym z łęczyńskich klubów sportowych i trenerem Konradem Płazą. Już w sobotę wieczorem powstał pomysł, by wykorzystać pomieszczenia remontowanego budynku przy ul. Staszica 15 należącego do Łęczyńskiej Energetyki i dzierżawionego na potrzeby działalności sportowej przez GKS Górnik Łęczna. Po przedstawieniu pomysłu już w niedzielę rano klub dał zielone światło. Na portalu facebook zostało rzucone hasło, że potrzebna jest pomoc w przygotowaniu pomieszczeń, ich uprzątnięciu i dostosowaniu dla docierających tu Ukraińców. Ponieważ stan pomieszczeń był opłakany to plan zakładał, że prace potrwają ok. 2-3 dni. Jednak po apelu o pomoc zgłosiło się tak wielu chętnych, że udało się wszystko przygotować w ciągu zaledwie jednego dnia.

Potrzebna była nowa instalacja elektryczna - znalazła się firma, która się tym zajęła. Potrzebna była naprawa instalacji hydraulicznej, montaż pryszniców, umywalek - znaleźli się hydraulicy, którzy to wszystko zamontowali. Część wyposażenia jak umywalki, szafki czy baterie przekazała Castorama. Brakowało kuchni, łóżek, materaców, pościeli. Powstał aneks kuchenny, zorganizowano łóżka polowe, łóżeczka dla małych dzieci, pościel. Z niczego w ciągu kilku godzin stworzono miejsce, które było gotowe przyjąć pierwszych potrzebujących. Początkowo zakładano, że będzie tu około 40 miejsc noclegowych. Obecnie jest ich około 55!

Z założenia jest to miejsce na pobyt krótkoterminowy i korzystający spędzają tu zazwyczaj od kilku godzin do 2-3 dni. Następnie jadą dalej, do rodzin, przyjaciół, znajomych, tam, gdzie udaje się im zorganizować pomoc na dłuższy czas.

Tu, na miejscu dostają to, co jest im najbardziej potrzebne: jedzenie, miejsce do odpoczynku, nocleg, dostęp do łazienki. Chorzy są przyjmowani w łęczyńskiej przychodni Salmed. Gdy jest taka potrzeba, do chorych przyjeżdża lekarz - pani Justyna Wróbel-Gnyp.

Braki na bieżąco sygnalizowane są poprzez portal społecznościowy i za każdym razem spotykają się z błyskawicznym odzewem zarówno osób prywatnych jak i firm, dzięki czemu udaje się realizować działalność tego miejsca.

Została zakupiona pralka, a pracownicy łęczyńskiej firmy MediaExpert zafundowali suszarkę. Gdy okazało się, że przyjeżdżający potrzebują kontaktować się z najbliższymi, a dzieci chcą obejrzeć bajki to łęczyński Mik-Net podpiął internet. Na ścianie powieszono telewizor. 

Każdego dnia akcję wspierają osoby pomagające w dyżurach na miejscu, przywożące i odwożące potrzebujących, zajmujące się sprzątaniem, sortowaniem, praniem i wieloma innymi rzeczami. 

Bardzo duże wsparcie udzieliły firmy. Wśród nich zapewniający w dużej części codzienne gorące wyżywienie bar „30-stka”, czy „Dworek nad Wieprzem”. Pieczywo jest dostarczane przez piekarnie „Grela” oraz „Oskroba”. Gotują również osoby prywatne. Wodę dostarcza firma Eden Springs.   

Wsparcia udziela także burmistrz Łęcznej Leszek Włodarski odpowiadając na każdą prośbę. Z jego inicjatywy w „małej” szkole podstawowej udostępniono salę na sortownię przynoszonych przez mieszkańców Łęcznej ubrań, butów, środków czystości i innych potrzebnych rzeczy.  

Należy podkreślić, że to wszystko udało się dzięki pomocy wielu osób, które błyskawicznie odpowiedziały na apel i które cały czas aktywnie uczestniczą w tej akcji i pomocy. Codziennie są to dziesiątki osób i firm bezinteresownie poświęcających swój czas i pomagające w każdy możliwy sposób. Nie trzeba było nikogo przekonywać, namawiać, a setki ludzi i tak ruszyło do niesienia pomocy, tworzenia punktu, przyjmowania ludzi z Ukrainy. W ten sposób do dzisiaj przez obiekt przewinęło się znacznie ponad 600 osób i z każdym dniem jest ich kilkadziesiąt więcej!

Nie sposób nie wspomnieć o innych wspierających mocno całą akcję. Wśród nich są takie firmy jak: Piątek Bus, która pomaga w przewozach osób; podobnie p. Łukasz Tylec i firma „Zabij Szkodnika”, który udostępnia swojego busa; firma Vosti, która sfinansowała zakup 20 łóżek; HDS Herkules, która nieodpłatnie udostępniła kontener do przechowywania rzeczy niezbędnych do codziennego funkcjonowania; PGKiM, który codziennie odbiera śmieci. Kosze do sortowania dostarczanych rzeczy zapewnił p. Janusz Czapliński. To wreszcie ludzie i firmy z całego kraju i świata codziennie przekazujące pomoc nie tylko dla Łęcznej.

Po informacji o ludziach marznących na przejściach granicznych pojawił się pomysł wykonania i dostarczenia na nie „koksowników”. I tu błyskawicznie pojawiło się wsparcie od kopalni Bogdanka i firmy MR Bogdanka, która zaprojektowała i wykonała 50 takich palenisk.

Warto dodać, że Łęczna nie tylko przyjmuje, ale także wysyła pomoc dalej, do miejsc, gdzie jest niezbędna, na Ukrainę. Cały czas ludzie monitorują sytuację i odpowiadają na apele o pomoc i wsparcie dobiegające z różnych miejsc.

Tomasz Pastuszak

 

Galeria zdjęć:

24 lutego rosyjskie wojska przekroczyły granice Ukrainy i rozpoczęła się wojna, którą Putin rozpętał, by realizować swoje szalone wizje wielkiej Rosji. Staliśmy się bezpośrednimi świadkami tragicznych wydarzeń rozgrywających się tuż za naszą wschodnią granicą. Rosja nie ograniczyła się w swoich kolejnych ruchach tylko do działań przeciwko siłom zbrojnym Ukrainy, ale rozpoczęła działania wymierzone w ludność cywilną. Od pierwszego dnia wojny zaczęliśmy się mierzyć z ogromną rzeszą ludzi uciekających przed bombami, przed strachem i niepewnością. I nie zamknęliśmy granic.

Od pierwszych chwil Polacy pokazali to, co w nas najlepsze, wyciągając pomocne dłonie do wszystkich uciekających przed tymi tragicznymi wydarzeniami. Działania pomocowe zaczęły się od osób prywatnych, które nie czekały na decyzje urzędów, władz, instytucji. Od ludzi, którzy nie patrząc na własną wygodę, spokój, pieniądze, możliwości, zaczęli organizować pomoc w każdy możliwy sposób.

Nie zabrakło takich osób i działań także w Łęcznej. Jednymi z pierwszych były osoby związane z jednym z łęczyńskich klubów sportowych i trenerem Konradem Płazą. Już w sobotę wieczorem powstał pomysł, by wykorzystać pomieszczenia remontowanego budynku przy ul. Staszica 15 należącego do Łęczyńskiej Energetyki i dzierżawionego na potrzeby działalności sportowej przez GKS Górnik Łęczna. Po przedstawieniu pomysłu już w niedzielę rano klub dał zielone światło. Na portalu facebook zostało rzucone hasło, że potrzebna jest pomoc w przygotowaniu pomieszczeń, ich uprzątnięciu i dostosowaniu dla docierających tu Ukraińców. Ponieważ stan pomieszczeń był opłakany to plan zakładał, że prace potrwają ok. 2-3 dni. Jednak po apelu o pomoc zgłosiło się tak wielu chętnych, że udało się wszystko przygotować w ciągu zaledwie jednego dnia.

Potrzebna była nowa instalacja elektryczna - znalazła się firma, która się tym zajęła. Potrzebna była naprawa instalacji hydraulicznej, montaż pryszniców, umywalek - znaleźli się hydraulicy, którzy to wszystko zamontowali. Część wyposażenia jak umywalki, szafki czy baterie przekazała Castorama. Brakowało kuchni, łóżek, materaców, pościeli. Powstał aneks kuchenny, zorganizowano łóżka polowe, łóżeczka dla małych dzieci, pościel. Z niczego w ciągu kilku godzin stworzono miejsce, które było gotowe przyjąć pierwszych potrzebujących. Początkowo zakładano, że będzie tu około 40 miejsc noclegowych. Obecnie jest ich około 55!

Z założenia jest to miejsce na pobyt krótkoterminowy i korzystający spędzają tu zazwyczaj od kilku godzin do 2-3 dni. Następnie jadą dalej, do rodzin, przyjaciół, znajomych, tam, gdzie udaje się im zorganizować pomoc na dłuższy czas.

Tu, na miejscu dostają to, co jest im najbardziej potrzebne: jedzenie, miejsce do odpoczynku, nocleg, dostęp do łazienki. Chorzy są przyjmowani w łęczyńskiej przychodni Salmed. Gdy jest taka potrzeba, do chorych przyjeżdża lekarz - pani Justyna Wróbel-Gnyp.

Braki na bieżąco sygnalizowane są poprzez portal społecznościowy i za każdym razem spotykają się z błyskawicznym odzewem zarówno osób prywatnych jak i firm, dzięki czemu udaje się realizować działalność tego miejsca.

Została zakupiona pralka, a pracownicy łęczyńskiej firmy MediaExpert zafundowali suszarkę. Gdy okazało się, że przyjeżdżający potrzebują kontaktować się z najbliższymi, a dzieci chcą obejrzeć bajki to łęczyński Mik-Net podpiął internet. Na ścianie powieszono telewizor.

Każdego dnia akcję wspierają osoby pomagające w dyżurach na miejscu, przywożące i odwożące potrzebujących, zajmujące się sprzątaniem, sortowaniem, praniem i wieloma innymi rzeczami.

Bardzo duże wsparcie udzieliły firmy. Wśród nich zapewniający w dużej części codzienne gorące wyżywienie bar „30-stka”, czy „Dworek nad Wieprzem”. Pieczywo jest dostarczane przez piekarnie „Grela” oraz „Oskroba”. Gotują również osoby prywatne. Wodę dostarcza firma Eden Springs.

Wsparcia udziela także burmistrz Łęcznej Leszek Włodarski odpowiadając na każdą prośbę. Z jego inicjatywy w „małej” szkole podstawowej udostępniono salę na sortownię przynoszonych przez mieszkańców Łęcznej ubrań, butów, środków czystości i innych potrzebnych rzeczy.

Należy podkreślić, że to wszystko udało się dzięki pomocy wielu osób, które błyskawicznie odpowiedziały na apel i które cały czas aktywnie uczestniczą w tej akcji i pomocy. Codziennie są to dziesiątki osób i firm bezinteresownie poświęcających swój czas i pomagające w każdy możliwy sposób. Nie trzeba było nikogo przekonywać, namawiać, a setki ludzi i tak ruszyło do niesienia pomocy, tworzenia punktu, przyjmowania ludzi z Ukrainy. W ten sposób do dzisiaj przez obiekt przewinęło się znacznie ponad 600 osób i z każdym dniem jest ich kilkadziesiąt więcej!

Nie sposób nie wspomnieć o innych wspierających mocno całą akcję. Wśród nich są takie firmy jak: Piątek Bus, która pomaga w przewozach osób; podobnie p. Łukasz Tylec i firma „Zabij Szkodnika”, który udostępnia swojego busa; firma Vosti, która sfinansowała zakup 20 łóżek; HDS Herkules, która nieodpłatnie udostępniła kontener do przechowywania rzeczy niezbędnych do codziennego funkcjonowania; PGKiM, który codziennie odbiera śmieci. Kosze do sortowania dostarczanych rzeczy zapewnił p. Janusz Czapliński. To wreszcie ludzie i firmy z całego kraju i świata codziennie przekazujące pomoc nie tylko dla Łęcznej.

Po informacji o ludziach marznących na przejściach granicznych pojawił się pomysł wykonania i dostarczenia na nie „koksowników”. I tu błyskawicznie pojawiło się wsparcie od kopalni Bogdanka i firmy MR Bogdanka, która zaprojektowała i wykonała 50 takich palenisk.

Warto dodać, że Łęczna nie tylko przyjmuje, ale także wysyła pomoc dalej, do miejsc, gdzie jest niezbędna, na Ukrainę. Cały czas ludzie monitorują sytuację i odpowiadają na apele o pomoc i wsparcie dobiegające z różnych miejsc.

Tomasz Pastuszak