111 szkół i blisko 1700 nauczycieli na Lubelszczyźnie wzięło udział w piątkowym ogólnopolskim strajku szkolnym. Niemal w ostatniej chwili z protestu wycofało się blisko 80 placówek oświatowych. W Łęcznej strajkowali nauczyciele z gimnazjum im. Bolesława Chrobrego. Według ZNP w Lublinie do strajku przystąpili nauczyciele z 43 placówek oświatowych, czyli ponad tysiąc nauczycieli - od przedszkoli po licea.

Świdnickie grono pedagogiczne nie weźmie udziału w strajku – informował dzień przed strajkiem w komunikacie wysłanym do prasy Karol Łukasik, podinspektor ds. Kontaktów z Mediami i Wizerunku Urzędu Miasta w Świdniku. Komentując referenda strajkowe twierdził: – Większość nauczycieli opowiedziało się przeciwko takiej formie rozwiązywania sporów, decydując o tym, że nie przystąpi do strajku.

Taka nierzetelna dezinformacja sprawiła, że strajk w szkołach miejskich rzeczywiście się nie odbył – twierdzi na łamach Dziennika Wschodniego Ewa Kiernicka, prezes ZNP w Świdniku. – W czterech z sześciu szkół od 61 do 86 proc. nauczycieli opowiedziało się za strajkiem i tam protest był zaplanowany. Pedagodzy ugięli się jednak przed daleko odbiegającą od zasad demokracji polityką informacyjną miasta i zdecydowali normalnie pracować. Szkoły były jednak oflagowane i oplakatowane, a nauczyciele w milczeniu wspierali swoich kolegów strajkujących w powiecie świdnickim.

Według niepełnych danych Związku Nauczycielstwa Polskiego wynika, że do strajku przystąpiło ok. 37 proc. szkół i przedszkoli. - Jest to ok. 6,5 tys. placówek – powiedział w piątek (31 marca) przed południem Sławomir Broniarz prezes ZNP. - Od kilku dni jesteśmy intensywnie atakowani, mobbingowani, infiltrowane są szkoły, od kuratora począwszy, a na policji kończąc – twierdził też Broniarz. - Śląsk, Gliwice, Siemianowice, Radomsko... Z wczoraj i dzisiaj mieliśmy informacje, że policja przychodziła do szkół, pytając się o to, co się będzie działo w dniu jutrzejszym, jaki będzie udział nauczycieli. To traktujemy jako próbę zastraszania - stwierdził Broniarz.

W Lublinie Związek Nauczycielstwa Polskiego podaje, że dwa przedszkola, poradnia psychologiczno-pedagogiczna i zespół szkół ogólnokształcących wycofały się z protestu w ostatniej chwili.

Jak podała rzeczniczka ZNP Magdalena Kaszulanis, najwięcej pracowników wzięło udział w strajku w województwach: śląskim, mazowieckim, wielkopolskim i łódzkim.

Broniarz pytany był również o podpisy zbierane na rzecz przeprowadzenia obywatelskiego referendum w sprawie wprowadzenia reformy edukacji. Szef ZNP poinformował, że na tę chwilę zebrano 609 tys. podpisów. Od 4 kwietnia rozpocznie się ich liczenie i weryfikacja.

- Mam nadzieję, że przez tydzień je podliczymy i w następnym tygodniu przed świętami, od 10 do 12 kwietnia będziemy chcieli pójść do marszałka Sejmu wspólnie ze wszystkimi uczestnikami tej wielkiej koalicji i panu marszałkowi to zanieść - powiedział.

Strajk związany był z reformą oświaty, w wyniku której, jak wyliczył Związek Nauczycielstwa Polskiego, pracę ma stracić około 37 tys. nauczycieli. Protestujący chcą też zapewnienia, że do 2022 r. w szkole nie będzie zwolnień ani nauczycieli, ani pozostałych pracowników, i że do tego czasu warunki pracy - także finansowe - nie zmienią się na niekorzyść. Związek postuluje również podniesienie zasadniczego wynagrodzenia nauczycieli o 10 proc.

Strajk jak i podpisy pod projektem referendum były też protestem wobec reformy oświaty. Reforma edukacji wprowadza 8-letnie szkoły podstawowe, 4-letnie licea ogólnokształcące, 5-letnie technika i dwustopniowe szkoły branżowe. Gimnazja będą wygaszane, nie będzie prowadzony nabór do nich. Zmiany rozpoczną się od roku szkolnego 2017/2018.