Obietnice dotyczące wyprowadzenia Lubelszczyzny z komunikacyjnego wykluczenia wyglądają bardzo obiecująco. Lotnisko ma dostać nowe elementy do systemu nawigacyjnego umożliwiające lądowanie w złych warunkach, a liczba nowych i starych połączeń powinna zdecydowanie wzrosnąć. Zgodnie z planem mamy też mieć możliwość szybkiej podróży samochodem do Warszawy po nowej drodze szybkiego ruchu, a na dodatek kolejarze też obiecują tylko półtoragodzinną podróż luksusowym pociągiem do stolicy. Entuzjazm trochę opada kiedy poznajemy szczegóły.

Rzeczywiście Polska Agencja Żeglugi Powietrznej zamierza w Porcie Lotniczym Lublin stworzyć bazę dla techników i kontrolerów lotu, rozbudować wieżę modułową i podwyższyć kategorię systemu ILS. Dzięki stworzeniu bazy techników i kontrolerów w Świdniku, Port Lotniczy Lublin nie będzie już musiał współpracować z Rzeszowem. Jeszcze w tym roku mają zostać wydane trzy pierwsze licencje. W 2016 r. ma być już 13 kontrolerów, rok później – 15, a docelowo 23. Nabory już się zaczęły.

Docelowo system ILS będzie miał drugą kategorię, która pozwoli lądować samolotom w gorszych warunkach atmosferycznych. Służyć temu będzie m.in. radar wtórny, który zostanie wybudowany w Baranowie Sandomierskim. Mając zasięg 300 kilometrów obejmie swoim zasięgiem również lotnisko w Świdniku. Jednak aby tak się stało system musi przepracować trzy tysiące godzin w pierwszej kategorii. Dopiero potem, w porozumieniu z Urzędem Lotnictwa Cywilnego można go będzie dopuścić do drugiej kategorii.

Rozwojowi sprzyja też fakt otworzenia przez węgierskiego przewoźnika Wizz Air bazy na lotnisku. Od września na naszym lotnisku będzie stacjonował jeden Airbus 320. Jego załoga będzie liczyła 35 osób. Wizz Air będzie też miał swoje biuro na terenie portu. Po uruchomieniu tej bazy Wizz Air będzie wykonywał co najmniej trzy rotacje na dobę. Dla Portu Lotniczego Lublin będzie to oznaczało wydłużenie czasu pracy i większą dostępność lotniska dla innych przewoźników i samolotów prywatnych. Dla pasażerów nowe połączenia do Brukseli, Glasgow i Doncaster.

Wcześniej, bo 21 maja Wizz Air zainauguruje połączenia do Sztokholmu. Od połowy września do Brukseli polecimy w poniedziałki i piątki, do Glasgow w środy i niedziele. Jesienią zwiększy się też liczba lotów na dwóch dotychczasowych trasach. Do Londynu Luton samoloty będą latać nie pięć, a siedem razy w tygodniu, a do Oslo – cztery zamiast trzech.

Nad lotniskiem wisi jednak miecz kar ze strony Unii Europejskiej. Komisja Europejska wszczęła procedurę zwrotu od Portu Lotniczego Lublin ok. 20 proc. ze 125 mln zł całej unijnej dotacji, czyli nawet 25 mln zł. Powody, dla których lubelskie lotnisko musiałoby zwrócić cześć dofinansowania to zbyt mała liczba pasażerów (Port deklarował obsłużenie w 2014 roku 270 tys. podróżnych, odprawiono jednak tylko 189 tysięcy) i zbyt długi pas startowy w stosunku do istniejących potrzeb. Trudno powiedzieć jak rozwinie się sprawa, ale z wiadomości jakie uzyskała gazeta wynika, że może mniejsza, ale kara zapewne będzie. Przykład Portu Lotniczego Lublin powinien stać się jednak przestrogą dla wszystkich występujących o unijne wsparcie, że deklarowane efekty realizacji każdego projektu powinny być ustalane z należytą starannością, a na „hura optymizm” i propagandę w kontaktach z UE nie ma miejsca.

Duży optymizm wykazali ostatnio natomiast kolejarze ogłaszając, że już „wkrótce” podróż pociągiem z Lublina do Warszawy skróci się do półtorej godziny. Wszystko dzięki podwyższeniu prędkości maksymalnej pociągów do 160 km/h – co stwierdził w oficjalnym komunikacie Maciej Dutkiewicz, rzecznik spółki PKP Polskie Linie Kolejowe. Dopiero dokładna analiza dokumentów oświeca nas, że dokumentacja projektowa powinna być gotowa jesienią 2015 roku, a przyszły rok przewidziano na postępowanie przetargowe. Według „Kuriera Kolejowego” właściwe prace budowlane planowane są na lata 2017-2019. Jeśli nie będzie poślizgu. Dla porównania warto przypomnieć, że budowa brakującej część magistrali węglowej (od stacji Karsznice do Inowrocławia, długości 156 km, z 13 łącznicami na stacjach węzłowych o długości 34 km) wykonano w II RP w 23 miesiące, notując do tego 2 miesięczne opóźnienie!

Mieli więc rację wszyscy, którzy forsowali budowę lotniska w Świdniku. Na kolejarzach wychowanych na „etosie” PRL trudno polegać.

R. Nowosadzki