Ryszard Nowosadzki: Zgłosił Pan zamiar kandydowania na burmistrza Łęcznej, jako pierwszy i póki co jedyny oficjalny kandydat. Nie boi się Pan, że kontrkandydaci – sami pozostając w cieniu – przepuszczą na Pana zmasowany atak?

Leszek Włodarski: No cóż, te ataki nie są dla mnie zaskoczeniem. Każdy widzi poziom polityki uprawiany przez potencjalnego kontrkandydata. Tani populizm, donosy, oskarżenia bez pokrycia, obrażanie innych i krytykowanie wszystkiego, zamiast rzeczowej merytorycznej dyskusji. Ja inaczej, chciałbym rozmawiać o problemach Łęcznej.

Trudno poradzić jednak na to, że jak komuś brakuje własnych osiągnięć i pomysłów, to kieruje się zasadą „jak brakuje dobrych konkretów sięgnij do brzydkich epitetów”. Jestem przekonany, że mieszkańcy naszej gminy się na to nie nabiorą.

RN: Internetowa tuba propagandowa jednego z potencjalnych kandydatów już zarzuca, że doprowadził Pan do likwidacji liceum przy ul. Szkolnej.

LW: Jest to kłamstwo i próba oszukania mieszkańców Łęcznej. Liceum funkcjonuje i rokrocznie prowadzi rekrutację. W 2015 roku liceum zostało przeniesione do Zespołu Szkół na ul. Bogdanowicza. Na tamtą chwilę była to jedyna słuszna decyzja, dająca nową przestrzeń przeznaczoną dla dzieci i zapobiegająca wielozmianowości najmłodszych uczniów. Czy wyobraża sobie pan sytuację, że 7-latek ze szkoły podstawowej rozpoczyna lekcje dopiero o godzinie 12? Na pewno nie. Przeniesienie liceum do szkoły na Bogdanowicza było dla mnie osobiście bardzo trudną decyzją. Niestety zarządzanie wymaga podejmowania również niepopularnych rozstrzygnięć dla dobra mieszkańców.

Ta sprawa pokazuje jednocześnie zakłamanie opozycji. Z jednej strony powtarzanie bez końca kłamstw o likwidacji liceum, a nawet publikowanie apeli o nie posyłanie dzieci do ogólniaka. Z drugiej strony udawanie zatroskania o nie najlepszy nabór do tego liceum. Nie boję się stwierdzić, że to ewidentne działanie na szkodę łęczyńskiej oświaty.

RN: Proszę więc nam powiedzieć, dlaczego miałby Pan być dobrym burmistrzem Łęcznej?

LW: Od dziecka mieszkam w Łęcznej i to z tym miastem wiążę przyszłość swojej rodziny. Znam potrzeby i oczekiwania mieszkańców. Mam pomysły na stworzenie przyjaznego miasta. Chciałbym usprawnić politykę społeczną, która da poczucie, że dobry pomysł zyska poparcie miasta. Moim atutem może być posiadane doświadczenie. Przez 5 lat byłem wicedyrektorem, a następnie dyrektorem Zespołu Szkół nr 1 w Łęcznej, ostatnie trzy lata pełnię funkcję zastępcy burmistrza. Jestem otwarty na wszystkie środowiska, na rozmowy z każdym, komu dobro Łęcznej leży na sercu.

RN: Zaczynał Pan jako nauczyciel. Powinny więc być Panu bliskie sprawy kultury, sportu, rekreacji. To są przecież elementy wychowania młodego człowieka. Czy ma Pan pomysł co zrobić, by Łęczna przestała być kulturalną pustynią? Miastem, w którym po szkole czy pracy po prostu nie ma co robić. Nie są organizowane koncerty, imprezy sportowe i rekreacyjne, nie działają hobbistyczne stowarzyszenia, a Centrum Kultury zamknęło się w swoich odnowionych kilka lat temu murach.

LW: Mam pomysły i będę robił wszystko, żeby wydarzeń kulturalnych i sportowych jakich oczekują mieszkańcy nie zabrakło. Czasami chodzi o przesunięcie priorytetów finansowania, innym razem o większy nacisk na konkretne działania. Nie można zamykać się na żadną grupę mieszkańców. Znam oczekiwania młodzieży i będę starał się je spełnić. Nie można także zapominać o osobach starszych, ponieważ oni też mają swoje potrzeby i chcą dzielić się cennymi życiowymi doświadczeniami. Chciałbym przekonać do tych działań ludzi dynamicznych i otwartych, którzy takie pomysły pomogliby mi wdrażać z pasją. A takich ludzi nie brakuje.